poniedziałek, 30 maja 2011

wróciłam...



Bardzo mi brakowało mojego bloga, mojego i nie tylko. Niestety przez ostatnie pół roku chorowałam na absolutny brak czasu… nowa praca, nowy kurs. I niestety totalna pustka w mojej małej twórczości. Na szczęście w nowej pracy już się zaklimatyzowałam i czuję się tam naprawdę dobrze, kurs skończyłam więc teraz mogę nadrobić. I do tego mamy już piękną pogodę i pierwszy dłuższy pobyt na działce gdzie jak nigdzie indziej mogę podładować akumulatory. Jedna tak do końca nie próżnowałam. Powoli udało mi się uzbierać wymarzoną kolekcje starych kluczy. Niestety większość z nich była w opłakanym stanie- trzeba im poświęcić dużo czasu aby zyskały swój urok.


Ale powoli mi się to udaje.




Jak już uda mi się wszystkie oczyścić zamierzam umieścić je w starej ramie, której tez potrzebny będzie mały lifting.



Do tego udało mi się zdobyć starą wagę (uratowaną ze złomu). Już wymyśliłam, że ze starym żelazkiem spocznie na półce, której oczywiście jeszcze nie mam ale moja połówka obiecała, że mi pomoże ją stworzyć.



A poza tym wokoło piękne kwiaty, niesamowite zapachy lata… aż chce się żyć!



Wstyd się przyznać ale poszłam na łatwiznę… kupiłam w „ciucholandzie” królika – siedział w kącie taki samotny… musiałam go kupić!



Szybko się u mnie zadomowił, mieszka teraz na działkowym oknie w towarzystwie uroczych doniczek z mchem (to jedyna zielona ozdoba na którą mogę sobie pozwolić i która nie zwiędnie podczas mojej nieobecności)






Pozdrawiam i uciekam tworzyć dalej…

1 komentarz:

  1. Swietna kolekcja kluczy, a wiesz ze moja babcia jeszcze uzywa takiego, jest juz tak stary ze musial byc kilkakrotnie spawany bo rozpada sie.
    Fajny ten krolik, ja od dawna planuje cos podobnego uszyc ale jakos nie udaje mi sie to.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń