środa, 4 sierpnia 2010

łazienka po liftingu

Jak już wcześniej zapowiadałam weekend miał mi upłynąć pod hasłem „łazienka”. Wbrew pozorom to wcale nie było takie proste ze względu na fundusze, a raczej ich brak. Ale już naprawdę nie mogłam patrzeć na ten typowo działkowy „wystrój”. A jak wiadomo „wystrój działkowy” charakteryzuje się zbieraniną wersalek, segmentów, szafeczek , które to znajomi i rodzina uważają już za niepotrzebne i postanawiają się ich pozbyć podarowując szczęśliwcom posiadającym działkę. I tak też było w naszym przypadku. Kiedy człowiek jeździ na takie działki sporadycznie wszystko jest ok. gorzej jak zaczyna przyjeżdżać częściej. Wtedy zauważa, że jest otoczony chaotycznym misz-maszem.
I tak oto czarna, malowana chyba po ciemku szafka, plastikowa czerwona półeczka, plastikowe wieszaki na ręczniki zaczęły przyprawiać mnie o dreszcze. Ale jak tu wyczarować fajną łazienkę nie mająć za bardzo kaski? Okazało się, że wystarczyło pogrzebać w taty garażu, stodole i drewutni. To istny skarbiec. Niestety większość tych rzeczy było w strasznym stanie… ale cóż może uczynić papier ścierny, farba i trochę wyobraźni…
Przed – o zgrozo…




Trochę muszelek, które kiedyś miałam wysypać w ogródku ale ostatecznie nie zdały egzaminu, stary słoik wygrzebany w stodole, odmalowany koszyczek na truskawki…



Zamiast czerwonej, plastikowej półeczki – pomazana, stara kratka na owoce znaleziona w stodole. Mydełko, klamerki- ten pomysł podpatrzyłam w „moich zawirowaniach”, znalazły się tu również: list w butelce, słomkowy kapelusz, i koszulka w marynarskie paski…



Zamiast plastikowych wieszaków na ręczniki- stary wieszak drewniano-metalowy. Był w opłakanym stanie. Ale czego nie robi biała farba!


Okropną, przeokropną, czarną szafkę zamieniłam na pomazane 2 skrzynki na owoce. To doskonały sposób na stworzenie oryginalnego regału.


A tak wygląda efekt końcowy w całości!



Na dzisiaj to wszystko,
Z pozdrowieniami, violett

1 komentarz:

  1. Życzę powodzenia w blogowaniu i wytrwałości :)
    I dużo nowych pomysłów na upiększanie własnego otoczenia - jak sama piszesz - tu liczą się pomysły a nie kasa, bo nie sztuka wstawić nowe meble ze sklepu - ale to jeszcze za mało by stworzyć oryginalne, niepowtarzalne i własne wnętrze, prawda? :) A wynajmowanie ma ten plus, ze masz czas zdecydować, co naprawdę lubisz i czego chcesz i zaliczyć znacznie mniej pomyłek na własnym :D
    Bardzo dziękuję za maila, niestety poczta mi trochę szwankuje i nie miałam jak odpisać...

    Pozdrawiam!
    Ula

    OdpowiedzUsuń